Kontrowersje wokół protestów przeciwko nowemu planowi zagospodarowania przestrzennego na Mokotowie
Wśród członków ROD Rakowiec, znajdującego się na warszawskim Mokotowie, pojawiły się wątpliwości co do tożsamości osób biorących udział w niedawnym proteście przeciwko przyjęciu nowego planu zagospodarowania przestrzennego. Stwierdzili oni, że nieznajome osoby mówiły w ich imieniu podczas sprzeciwu. Zdaniem działkowców, odrzucenie proponowanego planu mogłoby umożliwić budowę bloku mieszkalnego w otaczającym ich teren parku.
W ostatnim czasie media lokalne informowały o protestach członków Rodzinnych Ogródków Działkowych, którzy byli przeciwni wprowadzeniu nowych zasad zagospodarowania terenu dla rejonu ulic Żwirki i Wigury oraz Rostafińskich. Ich zdaniem, projekt przygotowany przez urzędników z Mokotowa wprowadzał zmiany do istniejącego układu Ogródków Działkowych.
Zwrócono uwagę na to, że proponowany plan obejmował działkę na obrzeżach parku, gdzie miałyby powstać apartamentowce. Wbrew temu urzędnicy mokotowscy już wydali decyzję o warunkach zabudowy dla tej inwestycji, mimo że proponowany plan nie zakładał takiego rozwiązania.
W odpowiedzi na działania domniemanych „działkowców”, zarząd ROD Rakowiec zabrał głos. W oświadczeniu na swojej stronie internetowej stwierdzili, że „osoba, która wystąpiła w mediach jako przedstawiciel ROD Rakowiec, nie była i nie jest upoważniona przez Zarząd do reprezentowania Ogródków”.
Podczas naszej rozmowy, wiceprezes zarządu ROD Rakowiec, Norbert Dąbkowski, powiedział: „wspomniana osoba nie jest zarejestrowana jako członek naszego ogrodu”. Dąbkowski dodał, że nieznajomy nie płacił żadnych składek i z całą pewnością nie reprezentował stanowiska zarządu podczas protestu. Na koniec dodał: „Jest to sytuacja dość kuriozalna. Nie wiemy, kto mógł instruować tę osobę do działań”.