Alarm bombowy w warszawskich lokalach wyborczych. Ewakuacja i interwencja saperów.
Trzy miejsca w Warszawie, oznaczone numerami 425, 426 oraz jednym nieokreślonym, zostały dotknięte wybuchem paniki spowodowanej przez zagrożenie bombowe. Na miejscu zdarzenia, natychmiast po otrzymaniu informacji, pojawiła się ekipa saperów. Wiadomości na ten temat przekazały różne media, sugerując, że sytuacja dotyczy również dodatkowego miejsca w stolicy.
Onet donosił, że budynek zawierający miejsca do głosowania został odgrodzony przez siły policyjne. Sylwester Marciniak, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej (PKW), potwierdził nadejście informacji na ten temat, choć nie był w stanie przekazać żadnych konkretnych szczegółów. Wyjaśnił jednak, że sytuacją zarządza Okręgowa Komisja Wyborcza nr 19 i jest to zdecydowanie dynamiczna sytuacja.
Rzecznik Komendanta Stołecznego Policji, Sylwester Marczak, udzielił informacji portalowi WP potwierdzając, że obecnie trwają inspekcje w trzech miejscach przeznaczonych do głosowania. Z powodu alarmu bombowego, ewakuowano 200 osób, a na miejscu utrzymany jest ciągły nadzór policyjny.
15 października w Polsce odbyły się wybory do Sejmu i Senatu, które połączono z referendum ogólnokrajowym. Preliminarna analiza wyników wyborów przeprowadzona przez firmę Ipsos pokazała, że zwycięzcą zostało Prawo i Sprawiedliwość. Możliwe jest jednak, że jeśli Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Nowa Lewica zdecydują się na współpracę, mogą zdobyć większość mandatów i przejąć władzę.
Dodatkowo poinformowano o odnalezieniu podejrzanego plecaka w pobliżu jednego z miejsc do głosowania. Nie zostało jednak określone czy to zdarzenie może prowadzić do przedłużenia głosowań. Marcin Chmielnicki, rzecznik PKW, podczas rozmowy z Radiem ZET stwierdził, że „na razie nic nie wskazuje na to, by cisza wyborcza miała zostać przedłużona”.