Grupa włamywaczy z Ukrainy celuje w mieszkania na wynajem: czeka ich proces i potencjalnie 10 lat pozbawienia wolności
W centrum Warszawy doszło do nietypowego incydentu, kiedy grupa osób powracających z nocnej imprezy postanowiła nie kończyć zabawy i włamała się do jednego z mieszkań na ul. Żurawiej. W trakcie nielegalnej hulanki skradziono kilka przedmiotów, a nawet zaproszono dołączenia dodatkowej osoby. Czterech uczestników tego wybryku zostało aresztowanych na okres trzech miesięcy i teraz czeka ich potencjalnie nawet 10-letni wyrok pozbawienia wolności.
Sprawą od sierpnia zajmowali się funkcjonariusze Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu śródmiejskiego komisariatu, którzy przeanalizowali sprawę nietypowego włamania. Wyniki ustaleń wskazywały, że oprócz kradzieży różnorodnych przedmiotów, sprawcy urządzili sobie w skradzionym mieszkaniu libację. Mieszkanie w wyniku ich działań zostało mocno zdewastowane.
Dzięki analizie materiału z monitoringu, jeden z policjantów rozpoznał jednego z uczestników „imprezy”, którego rok wcześniej aresztowano pod zarzutem kradzieży samochodu. Tym razem do grupy podejrzanych dołączyli też trzej obywatele Ukrainy, którzy przyznali, że natchnieniem do włamania było pragnienie przedłużenia zabawy po dyskotece. W wyniku prowadzonego śledztwa okazało się, że wybrane przez nich mieszkanie było przeznaczone na wynajem krótkoterminowy.
Sprawcy najpierw dostali się do skrzynki na klucze, a następnie przy ich pomocy włamali się do mieszkania. Tam zorganizowali kilkugodzinną imprezę, podczas której splądrowali lokal i skradli m.in. suszarkę do włosów i koc. Dodatkowo zaprosili jeszcze jedną osobę – kobietę, która również została zatrzymana i przesłuchana w tej sprawie.
Niedawno policja zatrzymała czwartego mężczyznę podejrzanego o udział w tym wybryku. Wszyscy zatrzymani usłyszeli zarzuty za kradzież z włamaniem oraz uszkodzenie mienia. Sąd uwzględnił wniosek Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście i tymczasowo aresztował czterech obywateli Ukrainy na okres trzech miesięcy. Teraz mogą im grozić nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Sprawa jest aktualnie nadzorowana przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Śródmieście.